Na terenie województwa dolnośląskiego doszło do okrutnego czynu, do jakiego zdolny jest tylko człowiek. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt otrzymał zgłoszenie o łabędziu, któremu podcięto skrzydła, wyrwano lotki i okrutnie okaleczono po to tylko, by nie odleciał z posesji. Pracownicy DIOZ natychmiast odebrali zwierzę z rąk bestii, a teraz walczą o jego życie.

Głupota, bestialstwo i próżność — czym kierowali się oprawcy łabędzia?

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt nazwał uratowanego łabędzia Ikarem. Zwierzę jest w kiepskim stanie ze względu na liczne obrażenia. Oszczędzimy Wam szczegółów. Na szczęście łabędź w porę otrzymał pomoc. DIOZ zorganizował zbiórkę na leczenie zwierzęcia i w tej chwili zebrano trzykrotną wartość potrzebnej kwoty. Istnieje duża szansa, że zwierzę wydobrzeje i odleci na wiosnę. Obecnie przebywa w specjalnym ośrodku, gdzie przechodzi rekonwalescencję.

Pracownicy DIOZ podają, że ptak prawdopodobnie miał być ozdobą przydomowego ogródka, stąd połamane skrzydła. Trudno skomentować takie zachowanie. Nie podano do wiadomości publicznej żadnych danych zwyrodnialców, zapewne z obawy, że społeczeństwo samo wymierzy sprawiedliwość. Patrząc na opinie komentujących sprawę osób, nietrudno się z tym zgodzić. Mamy jednak nadzieję, że sprawcy otrzymają naprawdę wysoką karę.

Nie ma przyzwolenia na dręczenie zwierząt

Świadomość ludzi jest coraz większa, w związku z czym coraz więcej osób staje w obronie praw zwierząt. Łabędzie są w Polsce pod ochroną, ale nie to jest ważne. Najistotniejszym powodem, dla którego nie można pozwolić na bestialskie traktowanie zwierząt, jest ból i cierpienie, które zwierzęta odczuwają z taką samą siłą jak ludzie.

Jeśli nie zmienimy swojego podejścia do zwierząt i natury, wkrótce niewiele zostanie z pięknych krajobrazów, które tak lubimy podziwiać na urlopach. A kiedy zginie natura, zginą również ludzie. Na szczęście ludzie coraz poważniej podchodzą do tego problemu. Natomiast kary dla osób krzywdzących zwierzęta są wciąż za małe. A wysoka grzywna i więzienie skutecznie zniechęcałyby ludzi do krzywdzenia zwierząt dzikich i domowych. Może, zamiast podnoszenia podatku warto podnieść grzywny przewidziane dla zwyrodnialców? Wciąż jest ich niestety wystarczająco dużo, by kary zauważalnie zasiliły skarb państwa.