Na terenie gospodarstwa rolnego w Wilczej pojawiły się wilki. Wataha licząca prawdopodobnie kilkanaście sztuk rzuciła się na stado owiec, z  którego zniknęło 5 sztuk. Owce zostały zagryzione i zjedzone przez wilki. Właściciele gospodarstwa planują wzmocnienie zabezpieczeń i szukają nowych sposobów odstraszania wilków. Głos w sprawie zabrał również przewodniczący rady powiatowej Dolnośląskiej Izby Rolniczej, który proponuje inne rozwiązanie.

Wilki w Wilczej to żadna nowość

Wilcza to malownicza wieś położona w powiecie kłodzkim, która swoją nazwę zawdzięcza właśnie wilkom. Jak pokazuje historia i geneza nazwy wsi, wilki w tych rejonach były praktycznie zawsze. Jako że w ostatnich latach populacja wilków wzrosła, coraz częściej możemy spotkać te zwierzęta w polskich lasach (sprawdź: https://bielskinfo.pl/2022/07/07/wilki-w-gminie-bielsk-podlaski-wladze-apeluja-o-zabezpieczanie-zwierzat/). Wilki nie są niebezpieczne dla ludzi, ale bardzo chętnie stołują się w gospodarstwach rolnych, podkradając zwierzęta hodowlane. Tych jest w Wilczej bardzo dużo, co z pewnością nie umknie uwadze wilków. Pierwsze straty już odnotowano. Jedno z gospodarstw straciło 5 owiec. I chociaż za tego typu straty płaci skarb państwa, lepsze zabezpieczanie zwierząt hodowlanych jest konieczne, by zniechęcić wilki do polowań blisko siedlisk ludzkich.

Przewodniczący rady powiatu z zaskakującą propozycją

Właściciele gospodarstwa rolnego w Wilczej przyjęli wiadomość o stratach ze spokojem. Teraz przygotowują się do wzmocnienia zabezpieczeń. Wydarzenie przyciągnęło uwagę przewodniczącego rady powiatu Dolnośląskiej Izby Rolniczej. Jego zdaniem populację wilków należy zmniejszyć poprzez kontrolowany odstrzał. Pozostaje tylko pytanie, czy kolejna ingerencja człowieka w środowisko naturalne naprawdę jest potrzebna. Wilki nie włamują się przecież do naszych domów. Zabezpieczanie zwierząt hodowlanych jest skutecznym rozwiązaniem, chociaż wymaga nieco wysiłku.