Obecnie trwają konsultacje społeczne związane z polityką rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce. Plan obejmuje zmiany w dłuższej perspektywie czasu — do 2030 lub 2040 roku. W dokumencie znajdują się dalekosiężne pomysły inwestycyjne, które teoretycznie brzmią bardzo dobrze. Problemem jest niska realność powodzenia zaplanowanych przedsięwzięć. Nowe inwestycje skazują również regionalne, mniejsze lotniska w Polsce na zapomnienie. Właśnie to jest główną przyczyną, z której powodu samorządy z Dolnego Śląska sprzeciwiają się projektowi.

Polityka rozwoju nie uwzględnia rzeczywistych zmian rynkowych

Czy dokument opisujący politykę rozwoju lotnictwa cywilnego można uznać za oderwany od rzeczywistości? Można. Przede wszystkim plany, chociaż ich realizacja ma się rozpocząć dopiero w 2024 roku, kiedy skończy się pandemia koronawirusa, to treść kompletnie nie uwzględnia zmian spowodowanych przed 5-letnie trudności związane z Covid-19.

Dodatkowo inwestycje są dostosowane do wyimaginowanych danych. Dla przykładu: planuje się ogromne zainwestowanie w lotniczą strefę cargo. W 2019 roku przewożono niecałe 100 tys. ton. W 2030 roku ma to być około 1 mln ton! Nie podano jednak odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób taką ilość uda się osiągnąć. A to tylko jeden z wielu przykładów szeroko komentowanych przez niezależnych ekspertów. Jeśli chcecie wiedzieć więcej na ten temat, polecamy tekst na stronie pasazer.com. Autor punktuje i komentuje wszystkie słabe strony polityki rozwoju, a jest ich naprawdę dużo.

Plan rozwoju lotnictwa cywilnego skupia się jedynie na Warszawie

Nie da się zaprzeczyć, że Warszawa jest istotnym ośrodkiem polskiego lotnictwa, ale przecież niejedynym. Według dolnośląskich samorządów polityka rozwoju marginalizuje lotniska regionalne. Można sobie pomyśleć, że chodzi o jakieś naprawdę małe lotniska, ale nie. Jeśli polityka rozwoju wejdzie w życie, jej negatywne skutki odczuje między innymi lotnisko we Wrocławiu. Czy więc rozwój jednego ośrodka, kosztem wszystkich pozostałych, to faktycznie rozwój lotnictwa cywilnego w kraju?

Na szczęście projekt jest jak na razie w fazie konsultacji społecznych. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że naciski ze strony samorządów wymuszą dokonanie zmian w projekcie. Nie możemy jednak wiedzieć tego na pewno.