W Kłodzku, mieście, które niedawno przerobiło tragedię powodziową, trwa intensywna akcja sprzątania. Burmistrz Michał Piszko przekazał, że z miejskich ulic i podwórek usunięto już 450 ton odpadów. Niemniej jednak, to dopiero fragment tego, co ostatecznie czeka na wywóz. Według szacunkowych danych, konieczne będzie uporanie się jeszcze z około tysiącem ton nieczystości, czyli w sumie prawie 1,5 miliona kilogramów odpadów.

Z powodu ograniczonej liczby stacji przeznaczonych do przyjmowania tak dużej ilości odpadów, władze miasta zdecydowały o utworzeniu dwóch tymczasowych miejsc składowania śmieci. Kłopotem jest jednak fakt, że najbliższe odpowiednie obiekty do przetwarzania odpadów znajdują się aż dwadzieścia kilometrów od miasta, co dodatkowo komplikuje proces logistyczny.

Michał Piszko, burmistrz Kłodzka, podkreśla również regionalny charakter problemu. Wskazuje, że nie tylko Kłodzko cierpi po powodzi. Inne pobliskie miejscowości takie jak Stronie Śląskie czy Lądek-Zdrój, które również zostały dotknięte przez powódź, również muszą zmierzyć się z problemem usunięcia setek ton odpadów.

Dodatkowym wyzwaniem, przed którym stoi Kłodzko, jest muł naniesiony przez fale powodziowe, który teraz przyczynia się do powstawania pyłu. Władze miasta starają się ograniczyć ilość unoszącego się pyłu, między innymi poprzez polewanie ulic wodą.