Wizyta na osiedlu przy ulicy Czeskiej może wzbudzić zdziwienie. Wiata śmietnikowa pod oknami bloku mieszkalnego, a obok wysypujących się śmieci parking i betonowy skwer. Kto wpadł na pomysł, by śmietniki dla kilkunastu wspólnot stały w takim miejscu? Okazuje się, że ani władze miasta, ani spółka odpowiedzialna za montaż wiaty, nie widzą problemu.
Wątpliwe widoki i nieprzyjemne aromaty
Wiata śmietnikowa postawiona tuż przy bloku spółdzielczym (którego mieszkańcy trzymają pojemniki na śmieci w piwnicy, by było czysto), jest niestety zgodna z prawem. Jak tłumaczą urzędnicy, zachowano wszystkie odległości. Problem w tym, że nikt z mieszkańcami nie uzgadniał budowy wiaty śmietnikowej dla kilkunastu wspólnot. Co więcej, miejsce z wiatą śmietnikową wydaje się pozbawione logiki. Przepełnione pojemniki na odpady sąsiadują z odnowionym skwerem, na którym ludzie teoretycznie mają wypoczywać. Trudno dziwić się mieszkańcom bloku przy ul. Czeskiej, że protestują i chcą innego rozwiązania. Miasto na razie nie chce pomóc wspólnocie, ale być może uda się wypracować jakiś kompromis, gdyż sprawą zainteresowały się media.