Według aktu oskarżenia, do zdarzenia obciążającego burmistrza Kłodzka — Michała Piszko — doszło w październiku zeszłego roku. Podczas spotkania na komisji skarg, wniosków i petycji, burmistrz miasta nazwał radnego Stanisława Bartczaka „pisowskim nieukiem ”. O szczegółach sytuacji pisała Wyborcza.pl.

Burmistrzowi puściły nerwy

Podczas zeszłorocznego spotkania doszło do ostrzejszej wymiany słów między radnymi a burmistrzem Kłodzka. Dyskusja dotyczyła wycinki drzew, a ściślej dokumentu wydanego przez burmistrza. Oświadczenie dotyczące wycinki drzew najwyraźniej nie przypadło do gustu radnemu PiS, który napisał skargę na Michała Piszko. Burmistrz Kłodzka usiłował powiedzieć uczestnikom spotkania, że prowadził stosowną dokumentację z radnym PiSu i nie rozumie dalszego zamieszania związanego z oświadczeniem dotyczącym wycinki drzew. Spotykając się z brakiem zrozumienia, mężczyzna wybuchnął. Piszko nazwał radnego Stanisława Bartczaka „pisowskim nieukiem”.

Sam adresat określenia nie był obecny na spotkaniu, ale wszystko wyczytał z protokołu. Uznał te słowa jako atak na swoją osobę, podobno nie pierwszy, kierując sprawę do sądu. Burmistrz Michał Piszko został oskarżony o znieważenie i zniesławienie.

Michał Piszko nie zmienił zdania

Mimo że burmistrz został upomniany już na spotkaniu w zeszłym roku, nie miał zamiaru wycofać swoich słów. Wezwanie do sądu także nie skłoniło burmistrza do zmiany zdania, co jest godną pochwały konsekwencją. Oskarżony twierdzi, że wypowiedziane przez niego słowa nie są obraźliwe, a pogardliwe. Pozostaje nam czekać, co na to sąd.

Zachowanie burmistrza podzieliło ludzi. Jedni śmieją się, że za takie słowa można w ogóle trafić do sądu. Inni z kolei utrzymują, że Michał Piszko, jako burmistrz miasta, mógł powstrzymać się od tego typu komentarzy. Nie brakuje również komentarzy, w których ludzie pytają o wykształcenie radnego nazwanego nieukiem. Wszyscy zgodnie zastanawiają się, jaki będzie finał tego wydarzenia.