Studia wymagają stosunkowo dużego nakładu pracy i bardzo często również dużego nakładu pieniędzy. Niektórzy nie chcą tracić czasu na dodatkowe kształcenie, ale chcą czerpać korzyści wynikające z posiadania dyplomów uczelni wyższych. W związku z tym kwitnie handel podrabianymi dyplomami. Dziś można kupić sobie dyplom z niemal każdego kierunku studiów.
Policja odkryła prawdę o wykształceniu mieszkanki Kłodzka
Może się wydawać, że fałszywe dyplomy z uczelni wyższych to nie jest zadanie dla policji. Niczyje życie nie jest przecież zagrożone (pod warunkiem że posiadacz fałszywego dyplomu nie podejmie pracy w zawodzie). Warto pamiętać, że branże specjalistyczne nie mogą sobie pozwolić na zatrudnianie amatorów. Poza tym, jaki jest sens płacenia kilkudziesięciu tysięcy za studia zaoczne, skoro można kupić sobie dyplom za 2 tys. zł? Do takiego wniosku najwyraźniej doszła 32-letnia mieszkanka Kłodzka, która od kilku lat posługiwała się fałszywymi dyplomami. Kobieta zapłaciła za otrzymanie dyplomów z Wydziału Prawa i Administracji Wyższej Szkoły Handlu we Wrocławiu i Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Wymienione uczelnie nie mają z fałszywymi dokumentami nic wspólnego.
Praca w zawodzie? Na własną odpowiedzialność
Fałszywe dyplomy cieszą się dużą popularnością, ponieważ ludzie chcą bez wysiłku osiągnąć rozmaite tytuły naukowe i tym sposobem zyskać większy szacunek otoczenia. Motywacją do oszustwa są również motywy finansowe — ukończone studia umożliwiają podjęcie lepiej płatnej pracy, nawet jeśli nie ma ona nic wspólnego z ukończonym kierunkiem studiów.
32-latka z Kłodzka zrezygnowała z pracy, gdy policja odkryła fałszerstwo. To jednak nie koniec przykrych konsekwencji dla kobiety. 32-latka może otrzymać wyrok do 5 lat więzienia za posługiwanie się fałszywymi dyplomami uczelni wyższych.